Przylot na lotnisko Trapani Birgi to godzina 23. Najbliższy i ostatni transfer z lotniska Birgi do miasta Trapani odjeżdża o 23.30, a sam przejazd zajmuje ok. 30 min. Obsługuje go firma AST. Wybraliśmy kwaterę blisko przystanku autobusowego Trapani Porto, aby jak najszybciej od wylądowania znaleźć się w łóżku, a raczej znaleźć łóżko dla syna. I tak już w godzinę po wylądowaniu byliśmy w wynajętym na starym mieście mieszkaniu.
Zgodnie z planem poniedziałek mieliśmy rozpocząć wyjazdem do Erice, średniowiecznego miasteczka na jedynej górze w okolicy, do którego można się dostać kolejką linową. Jedna informacja mi umknęła, że w poniedziałki kolejka jest czynna dopiero od godziny 13. Zatem dzień zaczęliśmy od spaceru wybrzeżem Trapani, aby znaleźć plażę blisko starego miasta, odpowiednią do wymagań 4 latka. Ku naszemu zaskoczeniu takowej nie było. Szliśmy dosyć długo, z jednej strony, bliżej półwyspu. Plaże, z daleka wyglądające uroczo, z bliska okazywały się śmierdzącym śmietniskiem, pełnym mew. Wtedy znaleźliśmy najpiękniejszą muszlę, ale czystej plaży - nie! Gdy poszliśmy w drugą stronę wybrzeża, widzieliśmy kąpiących się ludzi i parasolki, ale zejście na plażę było zbyt daleko, a my jednak mieliśmy przed sobą Erice i już zmęczone nogi 4-latka. Na plażę w mieście wybraliśmy się wieczorem.
Erice
Zgodnie z planem poniedziałek mieliśmy rozpocząć wyjazdem do Erice, średniowiecznego miasteczka na jedynej górze w okolicy, do którego można się dostać kolejką linową. Jedna informacja mi umknęła, że w poniedziałki kolejka jest czynna dopiero od godziny 13. Zatem dzień zaczęliśmy od spaceru wybrzeżem Trapani, aby znaleźć plażę blisko starego miasta, odpowiednią do wymagań 4 latka. Ku naszemu zaskoczeniu takowej nie było. Szliśmy dosyć długo, z jednej strony, bliżej półwyspu. Plaże, z daleka wyglądające uroczo, z bliska okazywały się śmierdzącym śmietniskiem, pełnym mew. Wtedy znaleźliśmy najpiękniejszą muszlę, ale czystej plaży - nie! Gdy poszliśmy w drugą stronę wybrzeża, widzieliśmy kąpiących się ludzi i parasolki, ale zejście na plażę było zbyt daleko, a my jednak mieliśmy przed sobą Erice i już zmęczone nogi 4-latka. Na plażę w mieście wybraliśmy się wieczorem.
Erice
W Trapani bardzo łatwo jest znaleźć centrum informacji turystycznej, a tam zakupić Trapani Welcome Card, która przewiduje zniżki na wiele okolicznych atrakcji. Zawiera też bilety na wjazd kolejką do Erice. Podróż w obie strony dla osoby dorosłej to wydatek 9 euro. Z Travel Card za 12 euro dodatkowo poruszasz się po mieście lokalnymi autobusami przez 3 dni. Oferta wydaje się opłacalna dla osób, które korzystają z komunikacji na miejscu. Pomimo tego, że w CIT poinformowano nas, że Gerard nie będzie musiał płacić za wjazd na Erice - było inaczej. Za jego bilet zapłaciliśmy 4 euro w obie strony. Wjazd był znacznie dłuższy od wjazdu na Gubałówkę i wjazdu kolejką w Londynie, a widoki na oddalające się Trapani, morze i Egady robią niezapomniane wrażenie. Przed samym wierzchołkiem góry, na swojej wysokości mieliśmy małe obłoki, dorosłego wprawia to w zachwyt, dziecko szaleje z emocji.
Gerard ma alergię na wnętrza, szczególnie kościołów. Włącza mu się nieopisana histeria. Najgorszą przeżyliśmy przed wejściem w Watykanie do Katedry Piotrowej, wówczas oglądaliśmy ją osobno - w pośpiechu wymieniając się dzieckiem w krużgankach. Zatem już na starcie wiedzieliśmy, że Erice zwiedzimy jedynie poprzez zewnętrzną eksplorację kluczowych budowli. Histeria przez 2 lata nie minęła, dodam, że włącza się ona tylko podczas podróży.
Gdy wjechaliśmy na górę - czas się zatrzymał, turyści byli, ale natłok był zauważalny jedynie przy bramie do miasta, potem łatwo się zagubić w tych pięknych starych uliczkach, aby prócz delektowania się średniowieczną architekturą chłonąć też pierwsze spotkanie z Monte Cofano. Dreptaliśmy po Erice 2 godziny, potem udaliśmy się na Via Vittorio Emanuele.
Przejechaliśmy kilka miast i miasteczek na Sycylii i w każdym jedną z kluczowych arterii miejscowości jest Via Vittorio Emanuele. Vittorio Emanuele II żył w latach 1820-1878. Wspierał wszelkie inicjatywy, mające na celu podtrzymanie i wskrzeszanie kultury i tradycji włoskich. Był pierwszym królem zjednoczonych Włoch, wyniesionym na królewski tron dzięki działaniom innego bohatera narodowego, Garibaldiego.
Podobnie na Erice, Via Vittorio Emanuel jest obsypana sklepikami z pamiątkami, wśród nich jest też najczęściej opisywana kulinarna perełka miasteczka, czyli cukiernia Marii Grammatico. Wejście jest niepozorne, łatwo je przegapić. Wnętrze też skromne i dosyć ciasne, na tyłach, pod koroną wielkiego drzewa figowego, wielopoziomowy ogródek, w którym można rozkoszować się zakupionymi słodkościami. Po wyjściu okazało się, że syn nasz zamówił ciastko, dzięki któremu wypieki Marii zdobywały podium w wielu branżowych konkursach. Pyszności.
Z Erice do Trapani wracaliśmy także kolejką. Po małym domowym obiedzie i odpoczynku wybraliśmy się na pierwsze sycylijskie plażowanie. Co prawda była już godzina 18, ale aura sprzyjała takim planom. Zejście do plaży znaleźliśmy i w oczach mieliśmy łzy - taki nieporządek? Plastikowe butelki, folia w wodzie… Całe szczęście Gerardowi nic nie przeszkadzało w dobrej zabawie i widoku na morze. Dodam, że w Trapani byliśmy niejako przed sezonem w czerwcu, a plaże, jak przekazała nam nasza gospodyni, są sprzątane pod koniec czerwca, może wówczas da się znaleźć skrawek czystości. Dobrą plażę, tuż za starą fabryką tuńczyka, naprzeciw uniwersytetu już za granica miasta Trapani, znaleźliśmy przez przypadek, podczas podróży miejskim autobusem nr 21 w drodze do Erice.
Do kolejki na Erice można dojechać autobusem nr 21 lub 23, autobusy mają podobne trasy, ale ruch w przeciwnych kierunkach.
Gdy wjechaliśmy na górę - czas się zatrzymał, turyści byli, ale natłok był zauważalny jedynie przy bramie do miasta, potem łatwo się zagubić w tych pięknych starych uliczkach, aby prócz delektowania się średniowieczną architekturą chłonąć też pierwsze spotkanie z Monte Cofano. Dreptaliśmy po Erice 2 godziny, potem udaliśmy się na Via Vittorio Emanuele.
Przejechaliśmy kilka miast i miasteczek na Sycylii i w każdym jedną z kluczowych arterii miejscowości jest Via Vittorio Emanuele. Vittorio Emanuele II żył w latach 1820-1878. Wspierał wszelkie inicjatywy, mające na celu podtrzymanie i wskrzeszanie kultury i tradycji włoskich. Był pierwszym królem zjednoczonych Włoch, wyniesionym na królewski tron dzięki działaniom innego bohatera narodowego, Garibaldiego.
Podobnie na Erice, Via Vittorio Emanuel jest obsypana sklepikami z pamiątkami, wśród nich jest też najczęściej opisywana kulinarna perełka miasteczka, czyli cukiernia Marii Grammatico. Wejście jest niepozorne, łatwo je przegapić. Wnętrze też skromne i dosyć ciasne, na tyłach, pod koroną wielkiego drzewa figowego, wielopoziomowy ogródek, w którym można rozkoszować się zakupionymi słodkościami. Po wyjściu okazało się, że syn nasz zamówił ciastko, dzięki któremu wypieki Marii zdobywały podium w wielu branżowych konkursach. Pyszności.
Z Erice do Trapani wracaliśmy także kolejką. Po małym domowym obiedzie i odpoczynku wybraliśmy się na pierwsze sycylijskie plażowanie. Co prawda była już godzina 18, ale aura sprzyjała takim planom. Zejście do plaży znaleźliśmy i w oczach mieliśmy łzy - taki nieporządek? Plastikowe butelki, folia w wodzie… Całe szczęście Gerardowi nic nie przeszkadzało w dobrej zabawie i widoku na morze. Dodam, że w Trapani byliśmy niejako przed sezonem w czerwcu, a plaże, jak przekazała nam nasza gospodyni, są sprzątane pod koniec czerwca, może wówczas da się znaleźć skrawek czystości. Dobrą plażę, tuż za starą fabryką tuńczyka, naprzeciw uniwersytetu już za granica miasta Trapani, znaleźliśmy przez przypadek, podczas podróży miejskim autobusem nr 21 w drodze do Erice.
Do kolejki na Erice można dojechać autobusem nr 21 lub 23, autobusy mają podobne trasy, ale ruch w przeciwnych kierunkach.